You are currently viewing Cholesterol – spisek koncernów farmaceutycznych? [część druga]

Cholesterol – spisek koncernów farmaceutycznych? [część druga]

Hipercholesterolemia

Podwyższony poziom cholesterolu dotyczy 61% Polaków, czyli około 18 mln osób. Szacuje się, że nawet połowa może nie być tego świadoma. Ale zaraz, po co mi to mówisz, przecież cholesterol to spisek koncernów farmaceutycznych! Znajomy naturoterapeuta mi to wyjaśniał podczas ostatniej sesji odblokowywania mojej czakry…

Z poprzedniego artykułu dowiedziałeś się czym jest cholesterol, dlaczego jest nam potrzebny i jakie spełnia funkcje. W dzisiejszym wpisie przedstawię czym grozi jego nadmiar i czy to wszystko to wina Big Farmy?

Od przybytku głowa nie boli! A jak to jest z nadmiarem cholesterolu?

Hipercholesterolemie definiujemy jako podwyższony poziom cholesterolu całkowitego (TC) oraz cholesterolu LDL.  Za wartości graniczne, których przekroczenie oznacza występowanie tego zaburzenia, uznaje się:

  • cholesterol całkowity > 5,0 mmol/l (190 mg/dl),
  • LDL > 3,0 mmol/l (115 mg/dl).

Hipercholesterolemia jest stanem przewlekłym, w którym dochodzi do zaburzenia gospodarki lipidowej w Twoim organizmie. Jest podstępna, ponieważ rozwija się stopniowo, nie dając na początku żadnych objawów  i często dowiesz  się o nie dopiero  przy okazji diagnozowania miażdżycy – groźnej dla zdrowia i życia choroby tętnic.

Jakie są przyczyny zaburzeń gospodarki lipidowej?

Za najczęstsze przyczyny zaburzeń gospodarki lipidowej (dyslipidemii) uznaje się czynniki środowiskowe, to znaczy modyfikowalne i są nimi:

  • nadwaga i otyłość – normalizacja masy ciała może skutecznie pomóc obniżyć cholesterol LDL i podwyższyć HDL – C,
  • nieprawidłowe nawyki żywieniowe – spożywanie dużej ilości pokarmów odzwierzęcych, nasyconych kwasów tłuszczowych, żywności wysoko przetworzonej bogatej w tłuszcze typu TRANS,
  • palenie papierosów,
  • nadużywanie alkoholu,
  • przewlekły stres psychiczny

Oprócz czynników środowiskowych, na które sam masz wpływ, wyróżniamy również takie, które są niemodyfikowalne:

  • wiek – z upływem lat rośnie ryzyko wystąpienia zaburzeń gospodarki lipidowej,
  • płeć – kobiety w wieku przedmenopuzalnym mają niższe stężenie cholesterolu całkowitego niż mężczyźni w tym samym wieku. Natomiast w wieku około 50 lat sytuacja się odwraca – po menopauzie zmniejsza się ilość żeńskich hormonów płciowych, które wcześniej trzymały w ryzach cholesterol.,
  • czynniki genetyczne dotyczące między innymi polimorfizmu genów białek uczestniczących w rozpadzie lipoprotein,
  • zaburzenia lipidowe mogą być również wynikiem innych chorób: niewydolności nerek, chorób wątroby związanych z zastojem żółci czy niedoczynności tarczycy.

Uwaga

Jeżeli zaliczasz się do grupy osób obciążonych czynnikami pozaśrodowiskowymi musisz wiedzieć, że modyfikacja stylu życia również i u Ciebie może przynieść wiele pozytywnych zmian, zmniejszając prawdopodobieństwo wystąpienia chorób układu krążenia.

No dobrze, ale kiedyś normy na cholesterol były inne, teraz wg nowych kryteriów – każdy jest chory więc to spisek koncernów farmaceutycznych!

Skoro zaburzenia lipidowe stały się tak powszechnym i palącym problemem, stworzyło to pewne pole dla miłośników teorii spiskowych, którzy usilnie twierdzą, że „teoria cholesterolowa” to wielkie medyczno-dietetyczne kłamstwo, którego celem jest napędzanie biznesu farmaceutycznym gigantom produkującym leki i suplementy na poprawę profilu lipidowego. Często podnoszonym przez nich argumentem jest to, że normy (wartości zalecane) dla cholesterolu w ciągu ostatnich lat zostały zmienione – zmniejszone.

Zatem logicznym wydaje się, że to planowane działanie, które zmusza zdrowe osoby do kupowania leków czy stosowania innych zabiegów paramedycznych celem poprawy zaburzonego (według nowych kryteriów) lipidogramu. W tym uproszczonym modelu myślowym nie bierze się pod uwagę dwóch istotnych czynników.


Po pierwsze, wraz z rozwojem technologii zmieniły się również metody oznaczeń parametrów lipidowych krwi na zdecydowanie dokładniejsze.

Kiedyś do oznaczeń wykorzystywano kolorymetryczną reakcję Liebermanna-Burharda, która prowadziła do wyników zawyżonych. Stąd w starym piśmiennictwie można spotkać, że u zdrowych ludzi stężenie cholesterolu wynosi nawet do 300 mg/dl. Obecnie stosuje się wystandaryzowane przez Międzynarodową Federacje Chemii Klinicznej i Medycyny Laboratoryjnej (IFCC) metody enzymatyczne o wysokiej czułości.

Po drugie nasza wiedza wraz ze wzrostem ilości badań naukowych stale rośnie, dlatego wnioski, które z nich płyną, czasami zmieniają bądź doprecyzowują dotychczasowe rekomendacje. Jak zastanowisz się nad tym, to szybko potwierdzisz, że to naturalny stan rzeczy. W życiu codziennym przecież także doświadczasz sytuacji, których skutek zależy od Twoich umiejętności, które to rosną wraz ze zdobywaniem należytej wiedzy

Istnieją spójne dowody pochodzące między innymi z:

  • ponad 200 prospektywnych badań kohortowych,
  • randomizowanych badań kliniczno-kontrolnych, w których udział wzięło łącznie dwa miliony uczestników,
  • 20 milionów osobolat obserwacji, podczas których wystąpiło ponad 150 incydentów sercowo-naczyniowych,
  • badań metodą randomizacji mendlowskiej, która pozwala znaleźć związki przyczynowo-skutkowe pomiędzy narażeniem na dany czynnik a wystąpieniem schorzenia,

na to, że występuje zależność przyczynowa pomiędzy stężeniem cholesterolu LDL-C a występowaniem miażdżycy, a co za tym idzie choroby niedokrwiennej serca. Dodatkowo, równie istotnym aspektem, co samo stężenie LDL-C, jest czas trwania ekspozycji na ten czynnik. Długotrwała ekspozycja na większe stężenia LDL-C jest związania ze znacznie większym ryzykiem zdarzeń sercowo-naczyniowych niż ekspozycja krótkoterminowa. Zatem można stwierdzić, że wpływ cząsteczek LDL na ryzyko miażdżycy nie tylko ma charakter przyczynowo-skutkowy, ale że jest też skumulowany i zależny nie tylko od wartości bezwzględnych oznaczanego cholesterolu we krwi, ale również od czasu narażenia[10]. Fakt ten tłumaczy, dlaczego bardziej zauważalne korzyści płyną z interwencji obniżających stężenie LDL, już na wczesnym etapie życia (w grupach wiekowych poniżej 50 r. ż.) od tych obserwowanych u pacjentów w populacjach starszych (70-89 lat).

Kolejnym niezależnym dowodem potwierdzającym przyczynową rolę wysokiego stężenia cholesterolu LDL w chorobach układu krążenia jest hipercholesterolemia rodzinna (FH). To choroba genetyczna, której wynikiem jest mniejsza ilość lub brak receptorów dla LDL co powoduje, że cholesterol nie może dostać się do wnętrza komórek i jego stężenie we krwi rośnie.

Nieleczona hipercholesterolemia rodzinna skutkuje przedwczesną miażdży tętnic i wysoką śmiertelność spowodowaną chorobą wieńcową.

W tym wypadku również doskonale widać rolę czasu ekspozycji na czynnik ryzyka (wysoki poziom LDL-C), tak jak opisałem w poprzednim akapicie, gdyż FH prowadzi do zaburzeń gospodarki lipidowej już w bardzo młodym wieku.

Badania wskazują, że za wydłużenie średniej długości życia Polaków w dużej części odpowiada ograniczenie śmiertelności z powodu choro- by wieńcowej. Natomiast jednym z głównych czynników decydujących (w 39%) o zredukowaniu umieralności z powodu choroby wieńcowej jest obserwowane w ostatnich latach ogólne zmniejszenie stężenia cholesterolu w naszym społeczeństwie

Im więcej cholesterolu, tym lepiej?

Czasami słyszę, że skoro cholesterol pełni tyle ważnych funkcji w organizmie, że powinno go być jak najwięcej. Gdyby rzeczywiście tak było, to można byłoby znaleźć analogie dla innych, równie ważnych dla naszego organizmu substancji, jak chociażby dla glukozy. Przecież glukoza służy jako podstawowy składnik energetyczny dla funkcjonowania naszych komórek, a jednak cukrzyca jest chorobą, na którą rocznie umiera 30 tys. Polaków. Czyż nie absurdalnym byłoby celowe jej zwiększanie we krwi, prowadząc do hiperglikemii? Odpowiedź wydaję się oczywista. Tak samo oczywiste powinno być to, że stan hipercholesterolemii w naszym organizmie również nie jest mile widziany

Cholesterol we krwi nie pełni żadnej funkcji!

Jest jedynie przenoszony przez cząsteczki lipoprotein. Dopiero więc po wniknięciu do komórki spełnia swoją funkcję. Stężenie cholesterolu we krwi nie koreluje z jego ilością w tkankach ani stopniem wykorzystania przez komórki. Nadmiar cholesterolu może się utleniać, a powstające wtedy tlenki cholesterolu lub ketony (5-cholesten-3-on) mogą uszkadzać śródbłonek naczyń krwionośnych, prowadząc do powstania stanu zapalnego i rozwoju miażdżycy.

Twierdzenia, że im wyższy poziom cholesterolu tym jesteśmy bardziej odporni, żyjemy dłużej czy w przypadku mężczyzn – mamy więcej testosteronu, a co za tym idzie, czujemy się lepiej i mamy więcej sił witalnych, są całkowicie pozbawione jakiejkolwiek naukowej argumentacji i próżno szukać potwierdzenia w literaturze fachowej. Najczęściej slogany te (bo ciężko nazwać je tezami naukowymi) są puszczane w obieg przez osoby, które z medycyną czy nauką nie mają nic wspólnego. Dlaczego jednak takie informacje tak szybko się rozchodzą i zyskują tylu zwolenników? Odpowiedź jest prosta: ponieważ są kontrowersyjne. A tego typu tematy od zawsze cieszą się ogromną popularnością. Dodatkowo często ludzie, którzy usilnie mówią o spisku firm farmaceutycznych, rzucają hasłami w stylu „włącz myślenie” i krytycznie wypowiadają się o lekarzach przepisujących leki. Sami oferują nam swoje produkty (wątpliwej jakości), które oczywiście rzekomo mają pomóc. Paradoks, prawda?

Autoreklama

Jeśli interesują Cię tego typu zagadnienia, polecam Ci przeczytać moją książkę Przepis na zdrowe
serce,
w której szeroko opisuję problematykę chorób układu krążenia oraz ich
profilaktykę! Książka dostępna w formie papierowej oraz e- booka. Sprawdź w zakładce „SKLEP” 

Dodaj komentarz